HCG, czyli gonadotropina kosmówkowa (human chorionic gonadotropin), jest to hormon produkowany przez zarodek, a następnie przez łożysko. Hormon ten odpowiada za przebieg wczesnej fazy ciąży, pojawia się w organizmie już na kilka dni po zapłodnieniu, stąd mierzenie poziomu hCG w moczu jest podstawą działania większości testów ciążowych. Odkryto również jego nową właściwość, hCG może zapobiegać rozwojowi nowotworu piersi, zwłaszcza u kobiet w średnim wieku, które rodziły.
W Filadelfii rozpoczęto już fazę kliniczną testów hCG. Przez trzy miesiące hormon będzie podawany młodym kobietom z grup ryzyka raka piersi (zidentyfikowanym nosicielkom genu BRCA1 odpowiedzialnego za chorobę lub kobietom, w których rodzinie były częste przypadki raka piersi). Hormon jest podawany w postaci kilku zastrzyków; doraźnie nie wywołuje żadnych zmian w organizmie, ale w przyszłości ma chronić przed rozwojem guzów piersi. Efekt jego działania jest odłożony w czasie – hormon należy podawać nastolatkom bądź kobietom w wieku około 20 lat.
Zanim rozpoczęto próby na ludziach, działanie hormonu zostało dokładnie przebadane w laboratoriach. Wyniki prób na myszach są bardzo obiecujące – kiedy podano im środki wywołujące raka, aż 90% myszy, które otrzymywały wcześniej hCG, pozostało zdrowych (udało się to tylko 15% spośród tych, którym hCG nie podawano). U tych 10%, u których mimo hCG rak się rozwinął, jego przebieg był dużo łagodniejszy, guz formował się wolniej i był mniejszy.
Jeśli podobne rezultaty udałoby się osiągnąć u ludzi, byłaby to prawdziwa rewolucja w zapobieganiu rakowi piersi. Ta w sumie prosta i nieskomplikowana metoda pozwoliłaby uniknąć kilkunastu tysięcy zachorowań rocznie. Choć to wielka nadzieja, lekarze studzą zachwyt – potrzeba jeszcze co najmniej kilku lat badań i testów, aby hCG stało się powszechnie stosowaną terapią. Niemniej jest szansa na przełom.